Ponad miesiąc temu byliśmy u dziadków z Hiszpanii. Tam jest moje pianino, ten co grałam jak byłam młodsza do póki nauczycielka -która powinna było się czymś innym zająć w życiu- spowodowała, że powoli straciłam zainteresowanie co do pianina i przestałam grać.
Pianino, oczywiście, bardzo się spodobało Antkowi. On bardzo lubi muzykę, piosenki, instrumenty… Jak tylko go odkrył, musiał w nim grać codziennie 🙂
Był taki jeden dzień kiedy właśnie robił to, co dorośli byśmy nazywali «uderzać mocno pianino» czy coś gorszego, a babcia się zbliżała do niego i powiedziała:
– Nie tak, kochanie, graj lepiej w tym sposób -i pokazała mu jak ma zrobić, grając delikatnie, tak jak teoretycznie powinno się grać.
Antek, z tą szczerością i pewnością, jaką mają 3-letni dzieci, które zobaczą świat z innymi oczami, odpowiadał poważnie:
– Ale w tym sposób jest smutne, babcia.
Chyba nie muszę nic dodać, niech każdy wyciąga takie wnioski jaki będzie chciał z tej anegdoty.